W tym wszystkim jest jeszcze jedna sprawa, o której warto wspomnieć.
Załóżmy, że Twój klient jest wyjątkowo uparty, zrobił tabelkę w excellu i porównał parametry wszystkich modeli telefonów, wózków dziecięcych czy kierunków wycieczek, dostępnych w Twojej ofercie i zdecydował się na ten jeden, konkretny wybór.
Skoro wybrał jedną rzecz, spośród setek innych, to najpewniej wierzy, że dokonał najlepszego możliwego wyboru. Wybrał produkt idealny dla siebie, więc będzie miał wobec niego duże oczekiwania. Rownocześnie odrzucił wiele innych produktów, które poznał – a więc za każdym razem kiedy zawiesi mu się telefon pomyśli „pewnie model Y by się nie wieszał”, a kiedy wózek zaskrzypi, powie „pewnie Z by nie skrzypiał”. Wybrany produkt będzie cały czas wartościowany, a Klient będzie poddawał w wątpliwość swoją decyzję. Zamiast cieszyć się zakupem – stale będzie się gryzł. W efekcie jego satysfakcja będzie niewielka.
Pamiętasz jaki był wybór w PRL? Nie było wyboru. Pełnia szczęścia była wtedy jeśli udało się kupić cokolwiek! Oczekiwania konsumnetów były bardzo niskie a to przekłądało się na wysoką satysfakcję.